Grzesławie bardzo pięknie, ale może od początku
Dzieje k.u.k. Festung Krakau rozpoczęły się w lipcu 1848 roku, gdy pod kierunkiem podporucznika Michałowskiego rozpoczęto intensywne prace fortyfikacyjne. Ośmiuset ludzi, płatnych po osiemnaście koron od dniówki zaczęło sypać szańce fortu Krakus. Budowę kazamatów fortecznych, tego najstarszego krakowskiego fortu, rozpoczęto w 1850 roku, ukończono zaś na przełomie 1854/55 roku. Była to budowla imponująca, przypominająca bardziej średniowieczny angielski zamek niż typowy fort. Pod zielonym masywem kopca piętrzyły się zębate mury, wieżyczki, sterczyny a całości dopełniał neogotycki, tudorowski detal architektoniczny. Fort 33 posiadał niesymetryczny narys wałów o charakterze poligonalnym i nietypową formę koszar zbliżoną do tak zwanego redanu. Ten nietypowy układ koszar stanowił przykład najwcześniejszego zastosowania koszar szyjowych, w miejsce redity, nieodzownego atrybutu ówczesnego standardowego fortu. Obowiązujące wówczas doktryny wojskowe opowiadały się za teorią uporczywej obrony. W decydujący sposób rzutowało to na rozwiązania przestrzenne fortu. Podobnie jak na forcie nr 2 "Kościuszko", pojawiły się obronne bramy ze strzelnicami, kraty oddzielające wąskie przejścia, niewielkie, kryte ogniem dziedzińczyki zwane "dziedzińcami śmierci", wąskie gardła, zaopatrzone we flankujące strzelnice. Jednym słowem określić to można jako obronny labirynt.
Rok 1852 przynosi wraz z "kryzysem wschodnim" nowy etap w rozwoju fortyfikacji. Wówczas to dla wzmocnienia obrony dróg zostały zbudowane na przyczółku podgórskim dwie wieże maksymiliańskie - fort św. Benedykta i fort "Krzemionki" połączone systemem wałów o narysie zbliżonym do bastionowego. Po trzydziestu latach służby fort Krakus odszedł na emeryturę; jego ceglane wieżyczki i ornamenty stały się niefunkcjonalnym, choć miłym "starociem" w obliczu grubych ziemnych wałów, betonu i pancernych wież fortów trzeciego pierścienia. W latach międzywojennych fort 33 nadal służył wojsku w nie zmienionej od połowy dziewiętnastego wieku formie.
W roku 1934 rozpoczęły sie prace majace na celu przebadanie archeologiczne kopca. Przed pracami badawczymi w poblizu kopca i u jego podstawy zostały zlikwidowane wały i kamienne mury fortu. Fakt ten historycznie rozpoczął proces dewastacji fortu. Kopiec został przebadany z ramienia Polskiej Akademii Nauk w latach 1934-37 przez docenta Józefa Żurowskiego i inż. Franciszka Jakubika. Badania sfinansował redaktor naczelny "Ilustrowanego Kuriera Codziennego", hojnie przekazując na nie 100 tysięcy złotych – znaleziono ślady osadnictwa z końca kultury łużyckiej. Najprawdopodobniej dostały się tam one w czasie jego budowy, co pozwoliło przyjąć, że jest on młodszy i powstał on najwcześniej ok. 500 lat p.n.e. Wewnątrz kopca odkryto różnego rodzaju zabytki ruchome, które także dostały się tam w czasie sypania, wskutek czego były nieprzydatne przy datowaniu. Jak się okazało w czasie prac badawczych, wewnętrzna konstrukcja kopca oparta była na wysokim słupie, do którego umocowano promieniście ułożone, wyplecione z wikliny przegrody. Przestrzeń między nimi wypełniona była mocno ubitą ziemią i kamieniami. Taka konstrukcja, efekt długotrwałej i zorganizowanej pracy zapewniała stabilność i trwałość kopca przez wieki, przeczy również przekazom jakoby kopiec został usypany spontanicznie przez lud po śmierci Kraka. Znaleziono m.in. szkielet dziecka, palenisko, brązowe okucie pasa w typie awarskim, kłębowisko korzeni zidentyfikowane przez profesora Władysława Szafera jako pozostałości 300-letniego dębu, rosnącego niegdyś na szczycie kopca i ściętego po wprowadzeniu chrześcijaństwa. Przedsięwzięcie było poważne, by pozyskać ziemię do budowy kopca trzeba byłoby wykonać wykop o szerokości 10 metrów i głębokości 2 metrów na długości około 2 kilometrów.
Totalna dewastacja fortu przypadła jednak na lata 50. Pomimo wielu wygranych przez prof. K. Estreichera i J. Bogdanowskiego potyczek w prasie, bitwa o fort Krakus została przegrana. Wizja setek tysięcy cegieł z odzysku, zdobytych łatwym kosztem przesłoniła wszelkie racje. Rozburzyć i jeszcze raz rozburzyć! Użyto bodaj wszystkich demagogicznych argumentów, jakie zdołano wymyślić. Jednak stuletni jubilat pokazał swoje pazury. Nie doinformowanym burzymurkom zdawało się bowiem, że carsko-królewska zaprawa jest równie licha jak im współczesna i tu spotkał ich zawód. Odzysk cegły był mizerny, cegła mocna lecz zaprawa, sporządzana według starych receptur jeszcze mocniejsza. Mimo to, po pokonaniu wielu trudności od marca do maja 1954 roku, zdołano triumfalnie zniszczyć jedyny i unikatowy fort Krakus.
Po forcie pozostało tylko kilka planów i przypadkowych zdjęć zrobionych w czasie Rękawki pod fortem św. Benedykta. Zadziwia bogactwo zdjęć z prac archeologicznych kopca